Antonina Latocha: Jak z Pani perspektywy wygląda lekcja?
Pani Aleksandra Chmielnicka: Na to pytanie nie mogę odpowiedzieć jednoznacznie. Jest to zależne od klasy, tematu, dyscypliny oraz ilości szacunku danej klasy do nauczyciela.
A jak, z Pani perspektywy, zachowują się uczniowie naszej szkoły?
Znowu nie mogę odpowiedzieć definitywnie. To zależy od podobnych czynników, o których mówiłam wcześniej.
Jakie, Pani zdaniem, jest Pani podejście do uczniów?
Uważam, że zawsze mam czas dla uczniów. Wyczerpująco odpowiadam na wszelkie pytania, lecz niektórzy uczniowie, niestety, nie rozumieją mojego ironicznego poczucia humoru. Mam także wiele asów w rękawie w postaci ciekawostek kulturalnych. Nauczam o Wielkiej Brytanii, nie tylko jej języka.
Czy gdy była Pani mała, myślała Pani o zostaniu nauczycielką?
Nie, nigdy w ten spsób nie myślałam. Oczywiściem były zabawy w tym kierunku, lecz moje myśli nigdy nie biegły w kierunku tego zawodu.
Co w takim razie spowodowała, że została Pani nauczycielką?
Był to czysty przypadek. Trafiłam kiedyś do tej szkoły, a atmosfera w niej panująca mnie urzekła. Lecz pierwotnie myslałam o zostaniu dyplomatą lub tłumaczem. Mimo to pasja do filologii angielskiej poprowadziła mnie ścieżką nauczania.
Dlaczego wybrała Pani język angielski?
Ponieważ uwielbiam go od urodzenia. Rzecz jasna, będąc maluszkiem, nie znałam go jeszcze i wymyślałam własne słowa do obco brzmiących piosenek. Coś jednak ciągnęło mnie do tego języka od zawsze.
Czy lubi Pani swój zawód?
Uwielbiam. Mimo że sprowadził mnie do niego przypadek, teraz nie wyobrażam sobie nic innego niż nauczanie języka angielskiego. W tym zawodzie nie sposób się nudzić, każdy dzień niesie nowe wyzwania.
Serdecznie dziękuję za udzielenie wywiadu.
Również dziękuję.